22-11-2015, 19:43
(22-11-2015, 18:38)Murdock napisał(a): No i ostatnie, w moim odczuciu było całkiem sporo kwesti narratora, które sprawiały wrażenie aż zbyt wyrafinowanych językowo. Balansowało to raz na progu komedii, a raz poważnej opowieści. Rozumiem jednak, że to po prostu taki styl pisania - ja zwyczajnie wolę bardziej "prosty" język.Niestety, ale mam skłonność do pisania kwiecistych kobył długich na trzy linijki. W tej chwili powoli, powolutku zaczynam to lekko ograniczać, bo długie wypowiedzi pełne okrągłych słówek i rozległych dygresji są na dłuższą metę nieczytelne, ale wciąż zdarza mi się pisać, pisać, pisać... i końca tego pisania nie widać. Wiem, że to duży problem, tak dla mnie (bo zapominam, o czym piszę) jak i dla czytelników (bo zapominają, o czym czytają).
Z perspektywy czasu nie jestem z tego opowiadania bardzo zadowolona - tak jak pisałam w poście otwierającym, dopisałabym kilka scen i wycięłabym parę zbędnych drobiazgów (w tym rozbiła te długaśne zdania na coś bardziej strawnego) - nie jest też jednak wybitnie złe. To chyba jedyne moje dziełko, którego nie mam ochoty zakopać gdzieś w ciemnym kącie za stodołą i udawać, że nie powstało.