Sezon 6
#1
Nie chce mi się zakładać oddzielnych tematów, poza tym przy obecnej aktywności na forum chyba wystarczy jeden temat na cały sezon. Poniżej krótkie opinie, przemyślenia na temat odcinków 6 sezonu (następne będę dodawał kiedy wyjdą i kiedy mi się będzie chciało):
1,2 W tym temacie

3 The Gift of the Maud Pie - odcinek z jednej strony poprawny - o postaciach M6 i Maud, temat całkiem normalny - kupno prezentu, napęd wewnętrzny, jest przyjaźń, morał (dość oklepany). Z drugiej strony odcinek trochę smętny i taki... no nie do końca. Odcinek jakoś za bardzo poszedł w melodramat.

4. On Your Marks - odcinek o CMC. Nawet nie pamiętam, o czym to było rainderp, ale chyba miało oczywisty morał.

5. Gauntlet of Fire - Spike nagle tak po prostu zaczyna świecić i idzie na spotkanie smoków. Pełno "akcji", nowych dziwnych rzeczy, nowych postaci, morał typu "przyjaźń jest dobra". Typowe. Na szczęście Spike nie był głupkiem.

6. No Second Prances - Starlight chce się zaprzyjaźnić z Trixie. Ciekawy pomysł, przyjaźń, znane postacie, wszystko pasuje do siebie, napęd wewnętrzny, blablabla. Musi wyjść dobrze, PRAWDA? No właśnie byłoby dobrze, gdyby nie Twilight. Wydawała się bardzo irytująca.

7. Newbie Dash
Rainbow Dash w tym odcinku się chce popisać i zachowuje się ogólnie wkurzająco głupio.

8. A Hearth's Warming Tail - odcinek świąteczny, podobnie jak Hearth's Warming Eve jest poświęcony w całości opowieści z przeszłości. Jakoś trudno go ocenić. Opowiadana historia to ponifikacja "Opowieści Wigilijnej", a jakże. Nie ma zatem żadnych głębszych relacji przyjacielskich, wszystko wiadomo jak się skończy i tak dalej. Kucykowa wersja "Opowieści" wygląda trochę płasko w porównaniu do oryginału. Z drugiej strony było ciepło, milutko i magicznie.

9. Saddle Row Review
Odcinek miał w sobie coś kucykowego - prosty problem, który rozwiązano w z jednej strony dziwny, a zarazem dziwnie pasujący sposób. Wygląda trochę jak klon "Suited for Success" i "Castle Sweet Castle" tylko morał jest prawie... przeciwny.
Niestety, odcinek ma różne dziwactwama. Pierwszą złą rzeczą są nieładne nowe postacie (znowu), drugą jest forma. Koncepcja wywiadu nic nie wnosi do samego odcinka, oprócz kilku śmieszkowatych scenek, które same w sobie nie były złe, ale wybijały z nastroju.

Podsumowanie wszystkiego dotychczas: ogólnie jest kiepsko.
Odpowiedz
#2
Czyli jesteście w połowie sezonu i nie macie ani jednego odcinka, którego można nazwać dobrym?

Nieźle.
[Obrazek: sgn.png]
Odpowiedz
#3
Tomkowi podobał się odcinek świąteczny
W moim odczuciu odcinkiem prawie dobrym był "Saddle Row Review". Główna treść była w porządku, choć wyglądało to wszystko trochę jak klon Castle Sweet Castle (tylko morał prawie na odwrót).
Odpowiedz
#4
Zarzucę dwie opinie podłapane na anglojęzycznej grupie fejsbukowej:
[Obrazek: 28a39f6455.png]
[Obrazek: 41290775b8.png]
[Obrazek: XByGoVE.jpg]
Odpowiedz
#5
Nie uważacie, że rakiem jest to, że na 9 odcinków dwa były w Manehattanie?

EDIT:
https://www.youtube.com/watch?v=rRWBV3V9tR0
Pierwsze parę minut to rak i gwałt na logice, ale później jest takie ciepłe, sympatyczne i ma zaskakująco sensowny morał. 3/4.
Odpowiedz
#6
10. Applejack's Day Off
Rarity nagle szczególnie zaczęła lubić AJ i chce się z nią wybrać do spa, ale ta ma pełno roboty, na szczęście Twilight może ją zastąpić. Obawiałem się, że to będzie schematyczny odcinek typu "gospodarz wyjeżdża, wszystko się psuje", ale na szczęście tak nie było. Odcinek był oparty na postaciach, na końcu znalazł się sensowny, oryginalny morał. Aż prosiłby się list do Celestii.
Zastrzeżenia: przyzwyczajenia AJ trochę zbyt głupie, Twilight znowu nic nie robi.

***

Przemyślenia ogólne do ostatnich sezonów
Serial jakoś miota się pomiędzy skrajnościami: albo epicka akcja i wątek przyjacielski głęboki jak te z filmów sensacyjnych ("Do Princesses Dream...", "Gauntlet of Fire"), albo smętny melodramat (Canterlot Boutique, Amending Fences). W pierwszym sezonie wbrew pozorom było zarówno dość dużo akcji jak i przyjaźni, ale wszystko było lepiej wyważone. I radosne.
Odpowiedz
#7
Gdyby meteoryt spadł na Manehattan i przestali by o nim robić odcinki, to bym nie żałował.
Odpowiedz
#8
11. Flutter Brutter
W tym odcinku pojawia się rodzina Fluttershy. Wygląda, krótko mówiąc, źle.
W odcinku właściwie nic się nie dzieje. Wprawdzie obeszło się tym razem bez melodramatu, jednak cały odcinek wygląda tak: brat nie umie znaleźć pracy, bo ma wybujałe ego i nigdy nie umie sumiennie wykonać pracy. Rozwiązanie problemu: musisz zacząć sumiennie wykonywać pracę. Genialne, nie? M6 jak zwykle nie pokazały nic ze swojego charakteru, nie było też ukazanych żadnych relacji. Fluttershy stała się wyjątkowo asertywna tym razem. Nie mam pojęcia, czy to dobrze, czy źle.
W sumie sam problem średnio samodzielnych synusiów może nawet ciekawy, jednak wykonanie odcinka nieszczególne.

12. Spice Up Your Life
Streszczę wam to, bo i tak tego nie zobaczycie.
Odcinek przewidywalny. M6 nic nie pokazują. Problem wpływu Ałtorytetów i znaczenia własnego gustu wobec gustów Wyższej Klasy może ciekawy, ale odcinek mnie nie zachwycił.
Odpowiedz
#9
Cytat:cały odcinek wygląda tak: brat nie umie znaleźć pracy, bo ma wybujałe ego i nigdy nie umie sumiennie wykonać pracy. Rozwiązanie problemu: musisz zacząć sumiennie wykonywać pracę. Genialne, nie?
Pamiętam, jak mi ciśnienie skoczyło po "Wonderbolts Academy" w sezonie 3., gdy wróciły do mnie falą przykre wspomnienia z prestiżowej, ale niesamowicie toksycznej gimbazy. Od tamtego momentu minęło parę lat, gimbazę wyparłam z pamięci, część ran się pogoiła, część się zmieniła w zaropiały syf z głęboką martwicą, ale ja nie o tym. Ja o tym, że jak teraz widzę samo streszczenie odcinka ujęte w dwa zdania, to ciśnienie skacze mi na nowo i to do poziomów dużo wyższych, niż przy WA.
OK. Ogarniam. Mamy problem z "maminsynkami" i "dużymi dziećmi", które siedzą z rodzicami do trzydziestki i dłużej. Mamy problem z zatrudnieniem młodych, z doborem wykształcenia, ludzie się drzaźnią, że młodzież jest "uprzywilejowana" i cechuje się patologiczną postawą "misięnależyzmu" etc. To mógłby być ciekawy pomysł, nawet w kucykach (które były w teorii skierowane dla dzieci, a obecnie zmieniają się chyba przede wszystkim w kiepski fan-wank). Ale... serio? Taki morał w kucykach? "Nie umiesz czegoś? Zacznij to robić!"?
A ja się potem dziwię, czemu na stwierdzenie "mam depresję i SAD" ludzie reagują stwierdzeniem: "przestań się smucić, idź pobiegać, zabierz się za coś i ci przejdzie". To spłycenie problemu i dawanie pustej rady, która NIC nie znaczy i NIC nie zmienia. Czemu odcinek nie mógł być poświęcony np. pokazaniu wartości pracy? Potrzeby samodzielności? Właściwego postrzegania własnych możliwości? Wytłumaczeniu, gdzie leży i na czym polega problem? Mamy pod ręką nadętego maminsynka i uległą Flutterkę, możemy z tego wyciągnąć wartościową lekcję dla obu stron i trzeźwe spojrzenie na sytuację... ale nie, musimy wsadzić tam jakiś próżny bełkot rodem z podręcznika coachingu, który nijak nie przełoży się na życie i może być wręcz szkodliwy dla innych.
OK, nie powinnam oceniać książki po okładce. Może streszczenie Mianownika pominęło jakiś detal, który zmieniał całość. Może wymagam zbyt wiele od serialu. Ale... ja pier*olę, jestem zła. JESTEM ZŁA.

A "Spice Up Your Life" jedzie na schemacie, który serial już przemielił. Od pierwszego sezonu. Kilka razy dla różnych postaci i różnych sytuacji. Czy scenarzyści pamiętają, co było wcześniej? Czy może pracują w takich samych warunkach, co przeciętny animator-wyrobnik w Japonii i mają tłuc jakikolwiek, choćby bylejaki scenariusz za scenariuszem bez tej nanosekundy namysłu, której akurat ja (człowiek, który odpadł od serialu po E03S04) potrzebowałam na skojarzenie, że mam potworne deja vu?
[Obrazek: XByGoVE.jpg]
Odpowiedz
 Marchewkę przyznali   Irwin(+1)
#10
@Ylthin
Chyba rzeczywiście coś pominąłem, pytanie tylko, czy z tym czymś odcinek okaże się lepszy. Myślałem na początku, że odcinek jest o motywowaniu nonszalanckiego lenia, jednak kiedy zajrzałem do mlpwikii okazało się, że coś mi umknęło...
Nie wiem, co o tym właściwie myśleć, ale pachnie mi to jakąś nieudolną psychologią.
Odpowiedz
#11
Cholernie nieudolną. Tak bardzo cholernie nieudolną, że chyba pójdę po sake z lodówki, bo na trzeźwo tego nie łyknę.
[Obrazek: XByGoVE.jpg]
Odpowiedz
#12
Ylthin, według mnie trochę przesadzasz.
Tematycznie odcinek był od depresji tak daleki, jak to tylko możliwe. Co ciekawsze, uważam że morał jest bardzo sensowny. Ja np. potrzebowałem kopniaka w dupę, by wreszcie zrobić coś ze swoim życiem i zacząć się uczyć w perspektywie dalszej niż na następny sprawdzian. Skończyło się to tym, że po paru miesiącach ogarniałem całą analizę na poziomie politechnicznym.
Wydaje mi się że morał odnosi się raczej do takich przypadków, do ludzi którzy są zdolni w pewnym aspekcie, ale nie udało im się jak dotąd ruszyć dupy by cokolwiek zrobić.
Odpowiedz





Użytkownicy przeglądający ten wątek:

Silnik Mybb   MasterStyle By Wojtas (Krugerz)
Polskie tłumaczenie     Mybboard.pl