Jak fandom wpływa na serial?
#1
Moim zdaniem ten wpływ jest negatywny. Dlaczego?

Ten serial miał być stworzony dla małych dziewczynek, a nie dla dorosłych. W efekcie tego jego opinia musi być czysta: każdy jeden materiał pornograficzny, pełny przemocy czy czegoś innego stanowi argument w rękach konkurencji do zniechęcania rodziców do pokazywania obiektu dzieciom. W efekcie serial traci na popularności wśród pierwotnego celu, co prędzej lub później musi doprowadzić to zmian w nim samym. Idealnie pokazują to finały sezonów 1, 2 i 4 (finału nr. 5 nie oglądałem): w 1 w ogóle nie ma walki, pełno za to piosenek, przez co ten odcinek może być nużący dla starszego widza, ale do dzieci trafi na pewno. W końcu sezonu drugiego przez połowę mamy spokój, a przez drugą mamy walkę - gdyby nie fandom, to ślub wyglądałby pewnie jak gala z sezonu 1, a sam finał 2 trwałby tylko jeden epizod jak ten z pierwszego sezonu. Czwarty zaś jest już w obu częściach przepełniony scenami walki, czego z pewnością by nie było gdyby nie "nie bezpieczne do otwarcia w pracy" formy twórczości fanowskiej.

Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy, to owego złego wpływu by nie było, a odcinki były podobne do tych z 1., czy 2. sezonu.
Odpowiedz
#2
Ciężko stwierdzić jednoznacznie czy jest to wpływ pozytywny, czy negatywny. Kto wie, może gdyby jedynymi widzami faktycznie były tylko małe dziewczynki, to serial mógłby wyglądać tak, jak pierwszy sezon, ale ze względu na o wiele mniejszą popularność, Hasbro mogłoby całość zakończyć np. po trzech sezonach.

Dlatego uważam, że fandom wpłynął pozytywnie na długość serialu oraz jego tematykę (widać coraz więcej akcji czy scen stricte dla starszej publiczności). Oczywiście ma też i negatywny wpływ i nie mam tu na myśli tylko pojawiania się scen "rozpieprzmy złego bohatera tęczą w drobny mak". Otóż Hasbro, starając się "przypodobać" broniaczom, stworzyło to, co miało się w założeniu spodobać (i spowodować jeszcze większe zyski), bowiem (niestety) w fandomie jest tego naprawdę dużo - chodzi o połączenie ludzi i kucy. To jest coś, co fandom tworzył od zawsze i tworzyć będzie (patrząc na fanfiki czy fanarty) i pewnie w dużej mierze właśnie dlatego Ha$bro zdecydowało się na EqG.

"Ceterum censeo Equestria Girls delendam esse"
(znalezione na mlppolska u jakiegoś usera w sygnaturce, niezmiernie mi się podoba. Dla nieznających łacińskich sentencji - oznacza to mniej więcej "A ponadto uważam, że EqG powinno zostać zniszczone". Przeróbka słynnego powiedzenia Katona Starszego na temat Kartaginy).
"I love it when a plan comes together"
Odpowiedz
#3
(27-02-2016, 19:49)Kamil-Maciej napisał(a): Ten serial miał być stworzony dla małych dziewczynek, a nie dla dorosłych. W efekcie tego jego opinia musi być czysta: każdy jeden materiał pornograficzny, pełny przemocy czy czegoś innego stanowi argument w rękach konkurencji do zniechęcania rodziców do pokazywania obiektu dzieciom.
Z tego co obserwuję, bardzo dużo ludzi po trzydziestce nie cierpi kuców (choć za wielu osób nie zbadałem). I to nie dlatego, że tam jakaś przemoc czy coś, ale uważają, że są krzykliwe i hałaśliwe. Takie były od 1 sezonu. Na szczęście duża część z tych "bardzo wielu" ma to gdzieś, na co ich dzieci patrzą, byleby nie było flaków i tony krwi ani gołych tyłków (ludzkich).

(27-02-2016, 19:49)Kamil-Maciej napisał(a): W efekcie serial traci na popularności wśród pierwotnego celu, co prędzej lub później musi doprowadzić to zmian w nim samym. Idealnie pokazują to finały sezonów 1, 2 i 4 (finału nr. 5 nie oglądałem): w 1 w ogóle nie ma walki, pełno za to piosenek, przez co ten odcinek może być nużący dla starszego widza, ale do dzieci trafi na pewno. W końcu sezonu drugiego przez połowę mamy spokój, a przez drugą mamy walkę - gdyby nie fandom, to ślub wyglądałby pewnie jak gala z sezonu 1, a sam finał 2 trwałby tylko jeden epizod jak ten z pierwszego sezonu. Czwarty zaś jest już w obu częściach przepełniony scenami walki, czego z pewnością by nie było gdyby nie "nie bezpieczne do otwarcia w pracy" formy twórczości fanowskiej.
Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy, to owego złego wpływu by nie było, a odcinki były podobne do tych z 1., czy 2. sezonu.
Ejejej, wyciąganie nieuprawnionych wniosków tu widzę. Równie dobrze ten spadek jakości serialu można tłumaczyć odejściem Lauren i wypaleniem/zgnuśnieniem ekipy. Czynników jest trochę więcej i zwalanie calej winy na fandom jest głupie. "Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy" - w sumie może gdyby nie wpływ fandomu, to rzeczywiście byłoby tych walk (i idiotycznych nawiązań) mniej, ale to scenarzyści i nadzorujący decydują o kształcie serialu, prawda hmm?
Rzeczy "niebezpieczne do pracy" to nie walenie się kopytkami po gębie w kupie pyłu, strzelanie do siebie laserami ani nawet ze strzelby. Nie wiem, czy dziewczynkom oglądającym serial podoba się taka "przemoc". Niektórym rodzicom  może się to nie podobać, przypominam tylko, że takie rzeczy były też w starszych bajkach, no może nie było laserów. Właściciel Reksia był myśliwym, miał strzelbę i chciał kilka razy jakieś zwierzę zastrzelić (Reksio się skutecznie sprzeciwiał). Zobaczcie sobie też "Porwanie Baltazara Gąbki" koniec 1 odcinka https://www.youtube.com/watch?v=dGc5HYKlTcA - od 6 minuty.

Inna sprawa jest taka, że walki niewiele wnoszą do serialu o kolorowych kucykach i powinno ich być mało, tylko te konieczne (NMM kontra Celestia). Lasery powinny być ŁADNE, nie takie jek te świecące paskudztwa w walce z Tirekiem. Strzelb raczej nie chciałbym widzieć w Equestrii.

ZD;NCz Fandom może miał wpływ na psucie serialu, ale wszystko to wina scenarzystów, a dużo rodziców i tak nie lubi kuców.
Odpowiedz
#4
(27-02-2016, 21:08)Murdock napisał(a): Ciężko stwierdzić jednoznacznie czy jest to wpływ pozytywny, czy negatywny. Kto wie, może gdyby jedynymi widzami faktycznie były tylko małe dziewczynki, to serial mógłby wyglądać tak, jak pierwszy sezon, ale ze względu na o wiele mniejszą popularność, Hasbro mogłoby całość zakończyć np. po trzech sezonach.

Dlatego uważam, że fandom wpłynął pozytywnie na długość serialu oraz jego tematykę (widać coraz więcej akcji czy scen stricte dla starszej publiczności). Oczywiście ma też i negatywny wpływ i nie mam tu na myśli tylko pojawiania się scen "rozpieprzmy złego bohatera tęczą w drobny mak". Otóż Hasbro, starając się "przypodobać" broniaczom, stworzyło to, co miało się w założeniu spodobać (i spowodować jeszcze większe zyski), bowiem (niestety) w fandomie jest tego naprawdę dużo - chodzi o połączenie ludzi i kucy. To jest coś, co fandom tworzył od zawsze i tworzyć będzie (patrząc na fanfiki czy fanarty) i pewnie w dużej mierze właśnie dlatego Ha$bro zdecydowało się na EqG.

"Ceterum censeo Equestria Girls delendam esse"
(znalezione na mlppolska u jakiegoś usera w sygnaturce, niezmiernie mi się podoba. Dla nieznających łacińskich sentencji - oznacza to mniej więcej "A ponadto uważam, że EqG powinno zostać zniszczone". Przeróbka słynnego powiedzenia Katona Starszego na temat Kartaginy).

"[...]ale ze względu na o wiele mniejszą popularność, Hasbro mogłoby całość zakończyć np. po trzech sezonach.[...]"

Problem w tym, że mlp aby zdobyć popularność wśród dorosłych musiało być najpierw popularne wśród dzieci - pierwsi bronies oglądali mlp, gdyż po prostu lubili kreskówki. i było ich dość mało. Większą popularność fandom zdobył dopiero po tym, gdy głos zabrali przeciwnicy serialu, gdyż ludzie chcieli zobaczyć jak to jest. Przez cały 2010 (czas emisji 1. sezonu) było cicho, a głośniej zaczęło się robić dopiero pod koniec 2011. W obecnych czasach wiele seriali kończy się po 1. sezonie, więc oglądalność musiała być wystarczająca już w 2010, aby Hasbro wypuściło 2. sezon.

"Dlatego uważam, że fandom wpłynął pozytywnie na długość serialu oraz jego tematykę (widać coraz więcej akcji czy scen stricte dla starszej publiczności)."

Jeżeli lubisz sceny akcji, to w pełni rozumiem tą opinię.

"Oczywiście ma też i negatywny wpływ i nie mam tu na myśli tylko pojawiania się scen "rozpieprzmy złego bohatera tęczą w drobny mak". Otóż Hasbro, starając się "przypodobać" broniaczom, stworzyło to, co miało się w założeniu spodobać (i spowodować jeszcze większe zyski), bowiem (niestety) w fandomie jest tego naprawdę dużo - chodzi o połączenie ludzi i kucy. To jest coś, co fandom tworzył od zawsze i tworzyć będzie (patrząc na fanfiki czy fanarty) i pewnie w dużej mierze właśnie dlatego Ha$bro zdecydowało się na EqG."

Zgadzam się co do EqG, ale co do scen już nie. Nie jestem jednakże pewien, czy lubisz sceny walki, więc wolę nie ryzykować.

(27-02-2016, 21:14)Mianownik napisał(a):
(27-02-2016, 19:49)Kamil-Maciej napisał(a): Ten serial miał być stworzony dla małych dziewczynek, a nie dla dorosłych. W efekcie tego jego opinia musi być czysta: każdy jeden materiał pornograficzny, pełny przemocy czy czegoś innego stanowi argument w rękach konkurencji do zniechęcania rodziców do pokazywania obiektu dzieciom.
Z tego co obserwuję, bardzo dużo ludzi po trzydziestce nie cierpi kuców (choć za wielu osób nie zbadałem). I to nie dlatego, że tam jakaś przemoc czy coś, ale uważają, że są krzykliwe i hałaśliwe. Takie były od 1 sezonu. Na szczęście duża część z tych "bardzo wielu" ma to gdzieś, na co ich dzieci patrzą, byleby nie było flaków i tony krwi ani gołych tyłków (ludzkich).

(27-02-2016, 19:49)Kamil-Maciej napisał(a): W efekcie serial traci na popularności wśród pierwotnego celu, co prędzej lub później musi doprowadzić to zmian w nim samym. Idealnie pokazują to finały sezonów 1, 2 i 4 (finału nr. 5 nie oglądałem): w 1 w ogóle nie ma walki, pełno za to piosenek, przez co ten odcinek może być nużący dla starszego widza, ale do dzieci trafi na pewno. W końcu sezonu drugiego przez połowę mamy spokój, a przez drugą mamy walkę - gdyby nie fandom, to ślub wyglądałby pewnie jak gala z sezonu 1, a sam finał 2 trwałby tylko jeden epizod jak ten z pierwszego sezonu. Czwarty zaś jest już w obu częściach przepełniony scenami walki, czego z pewnością by nie było gdyby nie "nie bezpieczne do otwarcia w pracy" formy twórczości fanowskiej.
Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy, to owego złego wpływu by nie było, a odcinki były podobne do tych z 1., czy 2. sezonu.
Ejejej, wyciąganie nieuprawnionych wniosków tu widzę. Równie dobrze ten spadek jakości serialu można tłumaczyć odejściem Lauren i wypaleniem/zgnuśnieniem ekipy. Czynników jest trochę więcej i zwalanie calej winy na fandom jest głupie. "Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy" - w sumie może gdyby nie wpływ fandomu, to rzeczywiście byłoby tych walk (i idiotycznych nawiązań) mniej, ale to scenarzyści i nadzorujący decydują o kształcie serialu, prawda hmm?
Rzeczy "niebezpieczne do pracy" to nie walenie się kopytkami po gębie w kupie pyłu, strzelanie do siebie laserami ani nawet ze strzelby. Nie wiem, czy dziewczynkom oglądającym serial podoba się taka "przemoc". Niektórym rodzicom  może się to nie podobać, przypominam tylko, że takie rzeczy były też w starszych bajkach, no może nie było laserów. Właściciel Reksia był myśliwym, miał strzelbę i chciał kilka razy jakieś zwierzę zastrzelić (Reksio się skutecznie sprzeciwiał). Zobaczcie sobie też "Porwanie Baltazara Gąbki" koniec 1 odcinka https://www.youtube.com/watch?v=dGc5HYKlTcA - od 6 minuty.

Inna sprawa jest taka, że walki niewiele wnoszą do serialu o kolorowych kucykach i powinno ich być mało, tylko te konieczne (NMM kontra Celestia). Lasery powinny być ŁADNE, nie takie jek te świecące paskudztwa w walce z Tirekiem. Strzelb raczej nie chciałbym widzieć w Equestrii.

ZD;NCz Fandom może miał wpływ na psucie serialu, ale wszystko to wina scenarzystów, a dużo rodziców i tak nie lubi kuców.

"Z tego co obserwuję, bardzo dużo ludzi po trzydziestce nie cierpi kuców (choć za wielu osób nie zbadałem). I to nie dlatego, że tam jakaś przemoc czy coś, ale uważają, że są krzykliwe i hałaśliwe. Takie były od 1 sezonu. Na szczęście duża część z tych "bardzo wielu" ma to gdzieś, na co ich dzieci patrzą, byleby nie było flaków i tony krwi ani gołych tyłków (ludzkich)."

Większość ludzi 30+ nie lubi nie tylko mlp, ale i kreskówek w ogóle, gdyż są dorośli i poważni. Idealnie owa "dorosłość i powaga" jest pokazana w książce "Mały Książę".

"Ejejej, wyciąganie nieuprawnionych wniosków tu widzę. Równie dobrze ten spadek jakości serialu można tłumaczyć odejściem Lauren i wypaleniem/zgnuśnieniem ekipy. Czynników jest trochę więcej i zwalanie całej winy na fandom jest głupie. "Gdyby wasza społeczność nie tworzyła tylu złych rzeczy" - w sumie może gdyby nie wpływ fandomu, to rzeczywiście byłoby tych walk (i idiotycznych nawiązań) mniej, ale to scenarzyści i nadzorujący decydują o kształcie serialu, prawda hmm?"

Tutaj faktycznie się zagalopowałem, aczkolwiek bez bronies głównym celem wciąż byłyby małe dzieci i ewoluowało by to bardziej w stronę starszych generacji, a nie współczesnych "Młodych Tytanów: Akcja!". Fandom ma znaczący wpływ na rozwój serialu i tego nie można pomijać.

Rzeczy "niebezpieczne do pracy" to nie walenie się kopytkami po gębie w kupie pyłu, strzelanie do siebie laserami ani nawet ze strzelby. Nie wiem, czy dziewczynkom oglądającym serial podoba się taka "przemoc". Niektórym rodzicom  może się to nie podobać, przypominam tylko, że takie rzeczy były też w starszych bajkach, no może nie było laserów. Właściciel Reksia był myśliwym, miał strzelbę i chciał kilka razy jakieś zwierzę zastrzelić (Reksio się skutecznie sprzeciwiał). Zobaczcie sobie też "Porwanie Baltazara Gąbki" koniec 1 odcinka https://www.youtube.com/watch?v=dGc5HYKlTcA - od 6 minuty.

Walki są dobre tak długo, jak są jedynie narzędziem, a nie głównym sposobem rozwiązania wszystkiego tak, jak to było na samym początku sezonu 1, gdzie wyskoczyła tylko 1 tęcza i było po sprawie. A co do rzeczy niebezpiecznych, to nie chodziło mi o to, że takie coś występuje w serialu, ale o to, że jest hurtowo tworzone przez fanów i potem jak takie ośmioletnie dziecko znajdzie coś takiego w internecie, to zwykłego mlp raczej nie obejrzy.
Odpowiedz
#5
(27-02-2016, 21:08)Murdock napisał(a): Ciężko stwierdzić jednoznacznie czy jest to wpływ pozytywny, czy negatywny. Kto wie, może gdyby jedynymi widzami faktycznie były tylko małe dziewczynki, to serial mógłby wyglądać tak, jak pierwszy sezon, ale ze względu na o wiele mniejszą popularność, Hasbro mogłoby całość zakończyć np. po trzech sezonach.

Dlatego uważam, że fandom wpłynął pozytywnie na długość serialu oraz jego tematykę (widać coraz więcej akcji czy scen stricte dla starszej publiczności). Oczywiście ma też i negatywny wpływ i nie mam tu na myśli tylko pojawiania się scen "rozpieprzmy złego bohatera tęczą w drobny mak".
Rozwalanie tęczą złego bohatera było świetnym sposobem na ominięcie scen walki, które w kucach są TRAGICZNE. Dzięki temu było więcej czasu na interakcje między bohaterami i rozwijanie fabuły.

O tym dlaczego akcja w kucykach to tragedia, dramat i koszmar, chyba nie muszę pisać.

I cóż, jakby to powiedzieć. Udawanie dorosłego serialu MLP trochę nie wychodzi. Chociaż nie, czekaj... Absolutnie nie wychodzi. Kuce są stworzone po to by nie być dorosłym seriale. Pod tym względem (np. poprzez przekaz) są na poziomie 5-letnich dziewczynek. By stać się dobrym, dorosłym serialem muszą przelecieć 13 lat do przodu. Nawet więcej, bowiem wszyscy wiemy że pełnoletność =/= dorosłość.

Żeby stać się dorosłym serialem, kuce odrzuciły wszystko co czyniły ten serial warty oglądania - czyli przede wszystkim charaktery bohaterek. A mimo to się nie udało. Dowód? Jakaś złota, nietrywialna myśl? Jakaś dobra, oryginalna fabuła? Cokolwiek dorosłego? Wskaż proszę. Bo jak dotąd według mnie, wszystko im wychodziło żałośnie. Oczywiście były dobre motywy, ale raczej nie podczepiłbym ich pod dorosły aspekt serialu.

Według mnie oglądanie kuców dla akcji czy uniwersum jest jak jedzenie chleba z końskim smalcem na bankiecie, podczas gdy obok leżą setki różnych pysznych kanapeczek. Bo kiedyś miało kontakt z kopytami.

(27-02-2016, 21:08)Murdock napisał(a): Otóż Hasbro, starając się "przypodobać" broniaczom, stworzyło to, co miało się w założeniu spodobać (i spowodować jeszcze większe zyski), bowiem (niestety) w fandomie jest tego naprawdę dużo - chodzi o połączenie ludzi i kucy. To jest coś, co fandom tworzył od zawsze i tworzyć będzie (patrząc na fanfiki czy fanarty) i pewnie w dużej mierze właśnie dlatego Ha$bro zdecydowało się na EqG.

"Ceterum censeo Equestria Girls delendam esse"
Ale EqG to Ty szanuj.
Według mnie, wszystkie trzy były bardzo dobrymi filmami. Nie mam zielonego pojęcia o co ludzie trują dupę w kontekście tych filmów. Że główne bohaterki nie są kucykami? O NIE. To nie są kucyki, więc nie mogę tego oglądać!!! Bohaterki mają stopy i palce, to jest nieakceptowalne! To się dzieje w Highschoolu, jak seriale dla nastolatek. Szkoda, że gdyby się wszystko toczyło w schronie atomowym, wyglądałoby tak samo (może trochę mniej kolorowo).

EqG nie powstało dla fanów. Gdyby powstało dla fanów, akcja nie toczyła by się w high schoolu. NA 100%. EqG powstało dla małych dziewczynek. I dzięki twórcom za to, bowiem gdyby nie to, nie wyszłoby tak dobrze. Nie ma akcji, nie ma przekombinowanej (ale za to sprzecznej) fabuły, są bohaterki które znamy i kochamy. Jest rozwój bohaterek. I jest tęcza. Dużo tęczy. 9+/10 kiedyś obejrzę jeszcze raz, wszystkie 3 części.
Odpowiedz
 Marchewkę przyznali   Kamil-Maciej(+1)
#6
Twórcy stoją po kostki w fandomie, a DHX nawet po kolana. S1-S2 miały klimat gdzieś pomiędzy starymi kreskówkami a filmami Disneya, bo takie były inspiracje Faust, nowe sezony wyglądają bardziej jak sieczka z popkultury i klisza kliszą kliszę pogania, bo twórcy są nerdami i nie umieją nie wiedzą że powinni powstrzymywać swoje fanowskie zapędy. Przeświadczenie że robią bajkę dla dzieci to jedyne co mogło ich ostudzić, ale skoro jest fandom, to co im szkodzi nawtykać w każdy kąt memów i chamskich nawiązań, a jako finał sezonu strzelić Fallouta Equestrię? rara2

Ktoś z ekipy w którymś momencie przyznał że humanizacje były jednym z czynników do powstania EQG. Wygląda jak wygląda, bo główny target to nadal małe dziewczynki, a Hasbro chce natrzaskać kasy na rynkowym ersatzie Monster High.

Zyski Hasbro z "marek dla dziewczyn" jak i oglądalność serialu spadają od jakiegoś czasu.

@Mordoklapow
Ludzie nie lubią EQG bo bohaterki są tylko przydupasami dla (płaskiej, nowosezonowej) Twilight, fabuła jest sztampowa i tak pełna debilizmów że szkoda wymieniać, design WSZYSTKIEGO boli w oczy, złoczyńcy to landryny rodem z linii zabawek Barbie a cała akcja skupia się wokół ratowania świata w beznadziejnym wykonaniu. Gdzieś po WaściRurze wala się czteroczęściowy, trwający jakąś godzinę filmik kolesia wymieniającego wszystkie rzeczy które są złe z EQG (i kilka dobrych, żeby nie było), on powinien całkowicie wyczerpać temat.
Odpowiedz
 Marchewkę przyznali   Kamil-Maciej(+1) , Murdock(+1)
#7
Tutaj dodam, że nowi scenarzyści nie mają dostępu do pitch bible Faust (która podobno jest świetna), a czerpie informacje z... fanowskiej mlp wiki. Dodajmy do tego słabego dyrektora kreatywnego, brak komunikacji między scenarzystami i stosunkowo sporą wolność przy tworzeniu scenariusza - i mamy przepis na totalną klapę.
Odpowiedz
#8
W sumie jakby się zastanowić, to podobnie kończyły wszystkie generacje mlp - nowy produkt się starzeje, ludzie tracą zainteresowanie (a w przypadku generacji 4 pogarsza się z czasem) i mamy gotowy przepis na koniec. Faust wciąż jest "producentem konsultingowym" MLP, więc miejmy nadzieję, że Hasbro nie utrzyma swojej obietnicy co do generacji 4 do 2019 i, że w generacji 5 ponownie stanie na czele oraz, że korporacja wyciągnie wnioski z obecnej klapy. W tym względzie wpływ fanów - którzy wciąż utrzymują mlp w granicy opłacalności - może być tylko negatywny.
Odpowiedz
#9
(28-02-2016, 14:57)Ścierwisław napisał(a): @Mordoklapow
Ludzie nie lubią EQG bo bohaterki są tylko przydupasami dla (płaskiej, nowosezonowej) Twilight, fabuła jest sztampowa i tak pełna debilizmów że szkoda wymieniać, design WSZYSTKIEGO boli w oczy, złoczyńcy to landryny rodem z linii zabawek Barbie a cała akcja skupia się wokół ratowania świata w beznadziejnym wykonaniu. Gdzieś po WaściRurze wala się czteroczęściowy, trwający jakąś godzinę filmik kolesia wymieniającego wszystkie rzeczy które są złe z EQG (i kilka dobrych, żeby nie było), on powinien całkowicie wyczerpać temat.
Oglądanie filmów o tym czy dany film jest dobry czy nie? Szczerze? Mam to głęboko w nosie. Wolę sobie obejrzeć EqG jeszcze raz i zacieszać się, że było zaczepiste, niż marnować czas na słuchanie narzekania o tym, dlaczego jest słabe.

Nie mieszaj w to zbędnej logiki. Według mnie filmy zachowały więcej tego za co lubię kuce niż serial.
Odpowiedz
#10
Jeśli pisanie fanfików czegoś mnie nauczyło - to hamować żarty oparte o nawiązania do minimum. Widownia nie obrazi się na mały, zgrabnie wpleciony easter egg czy odwołanie do innego dzieła (pop)kultury, jednak im więcej takich smaczków wrzucamy, tym paradoksalnie gorzej. Pozornie niewinne żarty zaczynają z wolna wypierać faktyczną treść, w niektórych przypadkach szybko się przedawnią lub nie trafią do odbiorcy, coraz ciężej jest o subtelność... w końcu zaś zaczynają po prostu nużyć.
Kiedyś widziałam ciekawą, przemyślaną rozkminę odnośnie umieszczania memów w grach, której autor zauważył bardzo ważną cechę takich "handuj-z-tymów" czy innych trollfejsów - ten typ humoru rzadko kiedy naprawdę śmieszy i dociera do wąskiego grona. Nie tylko wymaga od odbiorcy znajomości kontekstu (przez co z miejsca wyobcowuje pewne grupy ludzi, np. osoby starsze, wywodzące się z innego kręgu kulturowego lub zwyczajnie nieśledzące internetowych trendów), ale i opiera się na ciągłym, uporczywym powtarzaniu czegoś, co nie musi być zabawne. Do podobnych wniosków doszłam też sama, obserwując społeczność skupioną wokół kanału letsplayowego TheSw1tcher (Best Friends Play) - niektóre z żartów wytworzonych zarówno przez fandom, jak i przez "właścicieli" kanału są bardzo specyficzne i oparte czy to na mało znanych aspektach popkultury, czy na nawiązaniach do nawiązań. I tak jak w drodze do Gdańska na II Twimeet razem z chłopakiem wrzeszczałam radośnie: "Woolie, be the instrument of my f*****g revenge!", tak próby krzyczenia tego samego tekstu na meecie spotkałyby się raczej z dezaprobatą lub zdziwieniem...
Te same prawidła (w połączeniu z tzw. twierdzeniem/prawem Sturgeona - "90% wszystkiego to szmelc") odnoszą się do fandomu i serialu. Tak jak jestem w stanie odpuścić komiksom IDW pokaźne ilości popkulturowych odwołań (pozostających raczej w tle i obok innych, świeższych żartów własnej produkcji), tak w serialu stają się one... cóż, odrobinę drażniące. Również działanie fandomu nie jest najlepsze - zbyt często można znaleźć przysłowiowe jajka mądrzejsze od kur lub owczy pęd, nadmierną fascynację memami, wtórnymi żartami czy nawiązaniami do wszystkiego bez ładu i składu. Nie oglądałam czwartego i piątego sezonu, ale już w trzecim (gdy ściągnięto na siłę Trixie i zreformowano Discorda) zaczynało dziać się źle właśnie przez wpływy fandomowe, przez nasze widzimisię i brak zrozumienia dla własnej fascynacji serialem. Sami popsuliśmy zabawkę - a teraz tylko siedzimy i płaczemy, że nie chce działać.
Odpowiedz
 Marchewkę przyznali   Kamil-Maciej(+1)
#11
(28-02-2016, 20:19)Ylthin napisał(a): Jeśli pisanie fanfików czegoś mnie nauczyło - to hamować żarty oparte o nawiązania do minimum. Widownia nie obrazi się na mały, zgrabnie wpleciony easter egg czy odwołanie do innego dzieła (pop)kultury, jednak im więcej takich smaczków wrzucamy, tym paradoksalnie gorzej. Pozornie niewinne żarty zaczynają z wolna wypierać faktyczną treść, w niektórych przypadkach szybko się przedawnią lub nie trafią do odbiorcy, coraz ciężej jest o subtelność... w końcu zaś zaczynają po prostu nużyć.
Kiedyś widziałam ciekawą, przemyślaną rozkminę odnośnie umieszczania memów w grach, której autor zauważył bardzo ważną cechę takich "handuj-z-tymów" czy innych trollfejsów - ten typ humoru rzadko kiedy naprawdę śmieszy i dociera do wąskiego grona. Nie tylko wymaga od odbiorcy znajomości kontekstu (przez co z miejsca wyobcowuje pewne grupy ludzi, np. osoby starsze, wywodzące się z innego kręgu kulturowego lub zwyczajnie nieśledzące internetowych trendów), ale i opiera się na ciągłym, uporczywym powtarzaniu czegoś, co nie musi być zabawne. Do podobnych wniosków doszłam też sama, obserwując społeczność skupioną wokół kanału letsplayowego TheSw1tcher (Best Friends Play) - niektóre z żartów wytworzonych zarówno przez fandom, jak i przez "właścicieli" kanału są bardzo specyficzne i oparte czy to na mało znanych aspektach popkultury, czy na nawiązaniach do nawiązań. I tak jak w drodze do Gdańska na II Twimeet razem z chłopakiem wrzeszczałam radośnie: "Woolie, be the instrument of my f*****g revenge!", tak próby krzyczenia tego samego tekstu na meecie spotkałyby się raczej z dezaprobatą lub zdziwieniem...
Te same prawidła (w połączeniu z tzw. twierdzeniem/prawem Sturgeona - "90% wszystkiego to szmelc") odnoszą się do fandomu i serialu. Tak jak jestem w stanie odpuścić komiksom IDW pokaźne ilości popkulturowych odwołań (pozostających raczej w tle i obok innych, świeższych żartów własnej produkcji), tak w serialu stają się one... cóż, odrobinę drażniące. Również działanie fandomu nie jest najlepsze - zbyt często można znaleźć przysłowiowe jajka mądrzejsze od kur lub owczy pęd, nadmierną fascynację memami, wtórnymi żartami czy nawiązaniami do wszystkiego bez ładu i składu. Nie oglądałam czwartego i piątego sezonu, ale już w trzecim (gdy ściągnięto na siłę Trixie i zreformowano Discorda) zaczynało dziać się źle właśnie przez wpływy fandomowe, przez nasze widzimisię i brak zrozumienia dla własnej fascynacji serialem. Sami popsuliśmy zabawkę - a teraz tylko siedzimy i płaczemy, że nie chce działać.


...ale wciąż możemy ją naprawić. Wystarczy tylko, żeby ludzie przestali pisać, że odcinek był dobry tylko dlatego, że zobaczyli postać X - jeśli tak zrobią, to scenarzyści zaczną pracować nad odcinkami zamiast dawać postać X, wymyślać coś na odwal się i uznawać, że coś jest gotowe. Niestety, ze względu na głupotę widzów tak się nie stanie. To samo można powiedzieć o nawiązaniach - jeśli ludzie będą krzyczeć, że ich nienawidzą, to na zasadzie, że twórcy robią serial pod fandom nie będzie ich i serial powróci do stanu z sezonów 1-2. Jeżeli faktycznie jest jak myślimy, że twórcy czerpią pomysły na swoje ruchy z opinii fanów, to można to nazwać demokracją - tak, wiem, że Amerykanie nie umieją po polsku, ale za to my możemy na EqD napisać komentarze po angielsku.
Odpowiedz
#12
Lauren Faust zawsze mówiła, że chciała stworzyć serial familijny, a nie stricto dla dziewczynek. To nieco moim zdaniem zmienia spojrzenie, kiedy próbujemy doszukiwać się podtekstów dla dorosłych. One tam były zawsze, od pierwszego sezonu.

Owszem, fandom zaczął wywierać pewien wpływ, ale do czasów V sezonu to chyba były to drobiazgi i easter eggi, jak gadająca Derpy, zezowata Derpy itd.

Sam wpływ mogę ocenić pozytywnie. Serial dzięki temu się rozwija, a w piątym sezonie mieliśmy już naprawdę grube i ciekawe sytuacje, jak odcinek ze snami Luny.
Odpowiedz





Użytkownicy przeglądający ten wątek:

Silnik Mybb   MasterStyle By Wojtas (Krugerz)
Polskie tłumaczenie     Mybboard.pl