19-12-2015, 21:48
Różni ludzie oglądają MLP z różnych powodów i mają odbiór na różnym poziomie. Niektórym najbardziej będzie zależało na tarciach między postaciami, innym na rozwijaniu uniwersum, a jeszcze innym na tęczy.
Muszę powiedzieć, że mi osobiście nie podoba się strona, w którą stronę zmierza serial (w przeciwieństwie do filmów). Jednak nie próbuję na tej podstawie wydawać jakiegoś pseudo-obiektywnego werdyktu na temat ogólnie przyjętej jakości serialu.
Przy okazji chciałbym dopowiedzieć, że rzeczywiście, serial bardziej korzysta z zewnętrznych napędów, i że rzeczywiście charaktery głównych bohaterek są trochę marnowane. JEDNAK, correlation doesn't mean causation. Powiedziałbym, że to raczej kwestia tendencji związanych ze zmianami w kadrze. Jako argument podam 3 sezon. Niby żałosny, a zewnętrznych napędów za bardzo sobie nie mogę przypomnieć. Po prostu scenarzyści potracili swoje supermoce wraz z odejściem Lauren, a nowi ich po prostu nie otrzymali.
Chyba gdzieś do mych oczu doszedł argument, o tym, że ludzie którzy to oglądają lubią to głównie dlatego, że podobał im się 1' i 2' sezon - a co za tym idzie - podobały im się głębokie interakcje między postaciami. Jednak (znów), należy zwrócić uwagę, że nadal takim ludziom podobają się odcinki nie zawierających takowych (ocena finału 5 sezonu na mlptrollska), więc nie jest to taka trywialna korelacja. 1' i 2' sezon zawierały bowiem duuużo więcej niż tylko interakcje.
Przy okazji warto pomyśleć, czy na pewno mój (czyt. Twój) sposób odbioru serialu jest lepszy niż odbiór serialu innych. Odpowiedź na to pytanie jest chyba mniej trywialna, niż nasze ego by tego pragnęło.
A co do stagnacji w serialu, to jestem bardzo przeciw. Np. FHfIF na stagnacji dużo traci, odcinki po 2 sezonach robią się powtarzalne. A rozwijanie postaci bez tych tzw. zewnętrznych napędów jest chyba trochę trudniejsze, jako że ogranicza dziedzinę w której możemy rozpatrywać charaktery bohaterów.
Muszę powiedzieć, że mi osobiście nie podoba się strona, w którą stronę zmierza serial (w przeciwieństwie do filmów). Jednak nie próbuję na tej podstawie wydawać jakiegoś pseudo-obiektywnego werdyktu na temat ogólnie przyjętej jakości serialu.
Przy okazji chciałbym dopowiedzieć, że rzeczywiście, serial bardziej korzysta z zewnętrznych napędów, i że rzeczywiście charaktery głównych bohaterek są trochę marnowane. JEDNAK, correlation doesn't mean causation. Powiedziałbym, że to raczej kwestia tendencji związanych ze zmianami w kadrze. Jako argument podam 3 sezon. Niby żałosny, a zewnętrznych napędów za bardzo sobie nie mogę przypomnieć. Po prostu scenarzyści potracili swoje supermoce wraz z odejściem Lauren, a nowi ich po prostu nie otrzymali.
Chyba gdzieś do mych oczu doszedł argument, o tym, że ludzie którzy to oglądają lubią to głównie dlatego, że podobał im się 1' i 2' sezon - a co za tym idzie - podobały im się głębokie interakcje między postaciami. Jednak (znów), należy zwrócić uwagę, że nadal takim ludziom podobają się odcinki nie zawierających takowych (ocena finału 5 sezonu na mlptrollska), więc nie jest to taka trywialna korelacja. 1' i 2' sezon zawierały bowiem duuużo więcej niż tylko interakcje.
Przy okazji warto pomyśleć, czy na pewno mój (czyt. Twój) sposób odbioru serialu jest lepszy niż odbiór serialu innych. Odpowiedź na to pytanie jest chyba mniej trywialna, niż nasze ego by tego pragnęło.
A co do stagnacji w serialu, to jestem bardzo przeciw. Np. FHfIF na stagnacji dużo traci, odcinki po 2 sezonach robią się powtarzalne. A rozwijanie postaci bez tych tzw. zewnętrznych napędów jest chyba trochę trudniejsze, jako że ogranicza dziedzinę w której możemy rozpatrywać charaktery bohaterów.