13-12-2015, 22:51
Matematyka na studiach rządzi! Dlaczego? Z kilku powodów:
1. Zazwyczaj uczą ludzie zajmujący się matmą na co dzień, najczęściej są to pracownicy jakichś katedr czy zakładów matematyki. Więc znają się na rzeczy, nie są kompletnymi ignorantami, co zdarza się nauczycielom w szkołach.
2. Z powodu podanego powyżej, uczą tego ludzie, którzy wiedzą co ci się może przydać w przyszłości, przez co uczysz się dobrze dobranego materiału.
3. Matma wyższa jest po prostu ciekawsza (i trudniejsza) niż matma w szkole, toteż jest w oczywisty sposób lepsza.
Poza tym dopiero teraz człowiek zaczyna uczyć się jak naprawdę działa matematyka. Otóż jest ona przeogromną siecią zależności, powiązań i symetrii. Wszystko jest z wszystkim powiązane, nawet jak czasem wydają się to być dwa zupełnie różne zagadnienia. Nigdy nie wiesz, czy nagle zza jakiejś całki nie wyskoczy algebra liniowa czy teoria grup.
A Einstein i Hawking nie są matematykami. Ten pierwszy był ponoć nawet dość słaby jeżeli chodzi o matmę.
Istnieje coś takiego jak tensor metryczny Einsteina, ale powstało w dość dziwny sposób. Otóż gdy ten publikował swoją pracę z zakresu ogólnej teorii względności, zawierającą słynne równania Einsteina, brakowało ów tensorka. Ktoś to zauważył, i stwierdzić, że hej, tutaj powinien być jakiś tensor metryczny Einsteina. Do teraz tak na niego mówimy.
Chociaż trzeba przyznać, że o ile z matmy Einstein geniuszem nie był, to miał wprost niesamowitą intuicję fizykalną.
Szczerze mówiąc nie znam za dużo matematyków XX wieku. To już są bardzo zaawansowane dla matematyki czasy, wtedy zaczęły się rozwijać naprawę trudne teorie. Sądzę, że jednak warto wspomnieć o Banachu, naprawdę ważnym polskim matematyku. Stworzył podstawy najogólniejszego rachunku różniczkowego - różniczkowania na przestrzeniach Banacha (zaskoczeni nazwą?). Dzięki tej teorii można różniczkować nawet funkcje określone na przestrzeniach funkcji. Poza tym, jest np. twierdzenie Hahna-Banacha. Gdyby nie ono, współczesna analiza wyglądałaby inaczej. Jest tego wiele więcej.
Ogółem to jeżeli Cię to interesuję, to polecam poczytać o medalu Fieldsa. Jest to nagroda, przyznawana co 4 lata od 1936 roku, za wybitne osiągnięcia w dziedzinie matematyki.
1. Zazwyczaj uczą ludzie zajmujący się matmą na co dzień, najczęściej są to pracownicy jakichś katedr czy zakładów matematyki. Więc znają się na rzeczy, nie są kompletnymi ignorantami, co zdarza się nauczycielom w szkołach.
2. Z powodu podanego powyżej, uczą tego ludzie, którzy wiedzą co ci się może przydać w przyszłości, przez co uczysz się dobrze dobranego materiału.
3. Matma wyższa jest po prostu ciekawsza (i trudniejsza) niż matma w szkole, toteż jest w oczywisty sposób lepsza.
Poza tym dopiero teraz człowiek zaczyna uczyć się jak naprawdę działa matematyka. Otóż jest ona przeogromną siecią zależności, powiązań i symetrii. Wszystko jest z wszystkim powiązane, nawet jak czasem wydają się to być dwa zupełnie różne zagadnienia. Nigdy nie wiesz, czy nagle zza jakiejś całki nie wyskoczy algebra liniowa czy teoria grup.
A Einstein i Hawking nie są matematykami. Ten pierwszy był ponoć nawet dość słaby jeżeli chodzi o matmę.
Istnieje coś takiego jak tensor metryczny Einsteina, ale powstało w dość dziwny sposób. Otóż gdy ten publikował swoją pracę z zakresu ogólnej teorii względności, zawierającą słynne równania Einsteina, brakowało ów tensorka. Ktoś to zauważył, i stwierdzić, że hej, tutaj powinien być jakiś tensor metryczny Einsteina. Do teraz tak na niego mówimy.
Chociaż trzeba przyznać, że o ile z matmy Einstein geniuszem nie był, to miał wprost niesamowitą intuicję fizykalną.
Szczerze mówiąc nie znam za dużo matematyków XX wieku. To już są bardzo zaawansowane dla matematyki czasy, wtedy zaczęły się rozwijać naprawę trudne teorie. Sądzę, że jednak warto wspomnieć o Banachu, naprawdę ważnym polskim matematyku. Stworzył podstawy najogólniejszego rachunku różniczkowego - różniczkowania na przestrzeniach Banacha (zaskoczeni nazwą?). Dzięki tej teorii można różniczkować nawet funkcje określone na przestrzeniach funkcji. Poza tym, jest np. twierdzenie Hahna-Banacha. Gdyby nie ono, współczesna analiza wyglądałaby inaczej. Jest tego wiele więcej.
Ogółem to jeżeli Cię to interesuję, to polecam poczytać o medalu Fieldsa. Jest to nagroda, przyznawana co 4 lata od 1936 roku, za wybitne osiągnięcia w dziedzinie matematyki.