18-11-2015, 21:04
W związku ze swoimi wątpliwościami skierowany zostałem tutaj, także no tego...Jestem.
Jakiś czas temu postanowiłem napisać swój pierwszy fanfic osadzony w universum My Little Pony. Niestety nie mam żadnego doświadczenia z pisaniem rzeczy tego typu, startuję praktycznie od zera. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby ktoś z weteranów pisania uświadomił mnie, jak bardzo robię ladacznicę ze sztuki, wpadając na takie koncepcje.
Oto mój pomysł, na którym opierać ma się fabuła fica:
W Equestrii jest pewna grupa kucyków, która spotyka się po nocach w lesie i odprawia swoje mistyczne rytuały. Na jej czele stoi główny antagonista. W każdym razie, mało o nich wiadomo, protagonista właściwie przez przypadek dowiaduje się o ich istnieniu. Okazuje się, że ta sekta (czy jak to nazwać) składa się z całkiem szanowanych i znanych kucyków. Czczą oni pewnego demona, którego księżniczki uwięziły pod ziemią tysiące lat temu. Demon ten utrzymuje się przy życiu jedynie dzięki pamięci. Po tak długim okresie czasu jest on na skraju, ale odzyskuje moc dzięki temu, że wie o nim coraz więcej poniaczy.
Brzmi bardzo banalnie, ale teraz przedstawię ten poważniejszy wątek.
W moim fanficu Equestrię chciałbym ukazać z zupełnie innej strony. W serialu jest kolorowa, piękna i pełna pozytywnie nastawionych do siebie stworzonek. Ja chciałbym zaprezentować czytelnikowi krainę rządzoną przez nieodpowiedzialne osoby, które lubują się w używkach, seksie oraz nie potrafią dobrze rządzić krajem. Chciałbym zaprezentować mu świat, w którym to nic nie jest czarno-białe, a kraina znana z magii przyjaźni jest tak naprawdę w kopytkach istot ułomnych i nietolerujących jakiegokolwiek sprzeciwu. Nie, nie będę zachowywał się jak lunafagas. W tym ficu chcę pojechać po obydwu księżniczkach, a także po innych postaciach, które są ważne dla Equestrii.
Dlatego właśnie antagonista stworzy tę sektę. W pewnym momencie pozna prawdę o tym, jak to wszystko funkcjonuje i nie będzie w stanie dalej tak żyć. Natknie się na starą książkę o tym pokonanym niegdyś demonie i będzie chciał uwolnić go, by ratować swój dom przed despotycznymi rządami. Jednakże jak już pisałem, moim celem nie jest dzielenie postaci na białe i czarne kapelusze. Antagonista będzie nieco obłąkany, zagubiony. Nie będzie to kucyk, któremu czytelnik chciałby powierzyć życie. To raczej ogier, który chciał dobrze, ale gdzieś w tym wszystkim się zatracił. Bardzo mi zależy na tym, żeby w pewnym momencie zatrzeć granice między tym, co osoba czytająca definiuje jako zło, a tym co definiuje jako dobro.
Rozpisałem się o czarnym charakterze, a nic nie napisałem o tym dobrym. To dlatego, że kucyk ten będzie przeciętnym obywatelem Equestrii - radosny ogier parający się stolarstwem czy inną zwykłą pracą.
Moje pytania: co sądzicie o takiej koncepcji? Ma to choć zalążki rozumu i godności człowieka?
Jakiś czas temu postanowiłem napisać swój pierwszy fanfic osadzony w universum My Little Pony. Niestety nie mam żadnego doświadczenia z pisaniem rzeczy tego typu, startuję praktycznie od zera. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby ktoś z weteranów pisania uświadomił mnie, jak bardzo robię ladacznicę ze sztuki, wpadając na takie koncepcje.
Oto mój pomysł, na którym opierać ma się fabuła fica:
W Equestrii jest pewna grupa kucyków, która spotyka się po nocach w lesie i odprawia swoje mistyczne rytuały. Na jej czele stoi główny antagonista. W każdym razie, mało o nich wiadomo, protagonista właściwie przez przypadek dowiaduje się o ich istnieniu. Okazuje się, że ta sekta (czy jak to nazwać) składa się z całkiem szanowanych i znanych kucyków. Czczą oni pewnego demona, którego księżniczki uwięziły pod ziemią tysiące lat temu. Demon ten utrzymuje się przy życiu jedynie dzięki pamięci. Po tak długim okresie czasu jest on na skraju, ale odzyskuje moc dzięki temu, że wie o nim coraz więcej poniaczy.
Brzmi bardzo banalnie, ale teraz przedstawię ten poważniejszy wątek.
W moim fanficu Equestrię chciałbym ukazać z zupełnie innej strony. W serialu jest kolorowa, piękna i pełna pozytywnie nastawionych do siebie stworzonek. Ja chciałbym zaprezentować czytelnikowi krainę rządzoną przez nieodpowiedzialne osoby, które lubują się w używkach, seksie oraz nie potrafią dobrze rządzić krajem. Chciałbym zaprezentować mu świat, w którym to nic nie jest czarno-białe, a kraina znana z magii przyjaźni jest tak naprawdę w kopytkach istot ułomnych i nietolerujących jakiegokolwiek sprzeciwu. Nie, nie będę zachowywał się jak lunafagas. W tym ficu chcę pojechać po obydwu księżniczkach, a także po innych postaciach, które są ważne dla Equestrii.
Dlatego właśnie antagonista stworzy tę sektę. W pewnym momencie pozna prawdę o tym, jak to wszystko funkcjonuje i nie będzie w stanie dalej tak żyć. Natknie się na starą książkę o tym pokonanym niegdyś demonie i będzie chciał uwolnić go, by ratować swój dom przed despotycznymi rządami. Jednakże jak już pisałem, moim celem nie jest dzielenie postaci na białe i czarne kapelusze. Antagonista będzie nieco obłąkany, zagubiony. Nie będzie to kucyk, któremu czytelnik chciałby powierzyć życie. To raczej ogier, który chciał dobrze, ale gdzieś w tym wszystkim się zatracił. Bardzo mi zależy na tym, żeby w pewnym momencie zatrzeć granice między tym, co osoba czytająca definiuje jako zło, a tym co definiuje jako dobro.
Rozpisałem się o czarnym charakterze, a nic nie napisałem o tym dobrym. To dlatego, że kucyk ten będzie przeciętnym obywatelem Equestrii - radosny ogier parający się stolarstwem czy inną zwykłą pracą.
Moje pytania: co sądzicie o takiej koncepcji? Ma to choć zalążki rozumu i godności człowieka?
Celestia was never on your side...