27-01-2016, 17:13
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-01-2016, 17:13 przez Ścierwisław.)
Futrzaki to tylko kolejny symptom niewiedzy ludzkości co ze sobą zrobić. Jak ludzie przestają martwić się takimi problemami jak "czy uda nam się zjeść zwierza" i "czy zwierzowi uda się zjeść nas", to przechodzą do "zwierz nie chce być jedzony, tak samo jak my" oraz "czuję się wewnętrznie zwierzem" podczas gdy zwierz nadal zajęty jest problemami 1 i 2.
Zamiast zostawić problem zwierza rzeźnikom i kucharzom, samemu zajmując się lataniem na Księżyc i pisaniem kolejnego Ulyssesa, ludzie zbierają obsesje nad którymi mogą zmarnować życie. Takich będzie coraz więcej.
Futrzaki zaczynają się od bezguścia a kończą w jakichś czarnych otchłaniach degeneracji których mam nadzieję nigdy nie poznać. Najlepiej byłoby odseparować ich od reszty gatunku, chociażby deportować ich na wyspę na środku Pacyfiku gdzie ich kulturowy nowotwór nie miałby możliwości przerzutów.
~ Ja, kiedyśtam.
Zamiast zostawić problem zwierza rzeźnikom i kucharzom, samemu zajmując się lataniem na Księżyc i pisaniem kolejnego Ulyssesa, ludzie zbierają obsesje nad którymi mogą zmarnować życie. Takich będzie coraz więcej.
Futrzaki zaczynają się od bezguścia a kończą w jakichś czarnych otchłaniach degeneracji których mam nadzieję nigdy nie poznać. Najlepiej byłoby odseparować ich od reszty gatunku, chociażby deportować ich na wyspę na środku Pacyfiku gdzie ich kulturowy nowotwór nie miałby możliwości przerzutów.
~ Ja, kiedyśtam.