24-01-2016, 20:15
(17-01-2016, 09:37)Ścierwisław napisał(a): To teraz pan nam wytłumaczy czemu Infinite dobrą grą nie jest.
Cóż. Jeżeli nawet olejemy MUH LEGACY, czyli fakt, że Bioshock to niby następca System Shock 2 (na temat którego Irwin pisał wyżej i w sumie ma rację, ale ja i tak lubię tę grę), to zostawia nas to z Bioshockiem jako zalążkiem nowej trylogii, jedną z najlepiej ocenianych gier mojego ulubionego roku 2007 oraz...
...i tu niespodzianka - bardzo dobrą grą. Tak, pójdę za głosem tłumu i przyznam, że to bardzo dobra gra i zasłużyła na wysokie oceny.
Pomijając Bioshocka 2, który nie był tragiczny, ale był trochę jak ostatni album uznanej kapeli rockowej - w porządku, ale czuć powtarzalność - przechodzimy do 2013 roku. Wychodzi Infinite, hype jest ogromny.
I co? No cóż... nie miałem racji pisząc, że Infinite nie jest dobry. To JEST dobra gra, ale nie 94/100 dobra.
Można dużo dobrego powiedzieć o tej grze. Wygląda bardzo ładnie - prawda, zgadzam się. Atmosfera i lokacje są oryginalne - nie zaprzeczę, do dziś mam w głowie obrazy z gry. Nawet misja eskortowania Elizabeth nie irytuje aż tak, bo Elizabeth przynajmniej nie ginie - też prawda.
Tylko co z tego, skoro rozgrywka to nudne strzelanie do powtarzalnych fal przeciwników, używając do tego tylko dwóch broni, bo więcej naraz nie można nosić, a do tego wszędzie leżą butelki z wigorami, żeby nie było za trudno? Jak ktoś ponad wszystko ceni sobie fabułę to może to i łyknie, ale ja należę do drugiej grupy i ponad wszystko cenię sobie rozgrywkę.
