Polski, a zagraniczny fandom MLP
#1
rapidash Irwin durna głucha wredoto doigrałeś się to i piszę  party
Zostałem poproszony o poprowadzenie jakiejś merytorycznej dyskucji. kłamca  Jako iż czasami "szlajam się" po Europie chciałbym uzłyszeć wasze zdanie co do polskiego fandomu i konfrontowania go z zagranicą  kurczak
Odpowiedz
#2
Polski fandom bardzo przypomina mi środowisko miłośników kolei - w tym sensie, że ludzie, którzy, gdyby spotkali się na piwie, najprawdopodobniej bez problemu doszliby ze sobą nawzajem do porozumienia, w internecie tworzą jakieś bzdurne podziały (hejcący Pesę i usiłujący jej bronić, odmawiający podróży PKP Intercity w proteście przeciwko polityce tej firmy i usiłujący zachować zdrowy rozsądek - a w broniaczowym fandomie np. Tribrony i Kraków, lunarni i solarni itepe). Pół biedy, jeśli zdają sobie sprawę, że to wszystko ma znaczenie drugorzędne - gorzej, gdy czynią z tego nieomalże religię i autentycznie angażują się emocjonalnie w te podziały.
Dlatego uważam, że bycie miłośnikiem kolei w okresie młodzieńczej „burzy i naporu” było dobrym treningiem i uchroniło mnie przed straconymi w bezcelowych fandomowych dramach nerwami.

A za granicą bywam stosunkowo często, ale zwykle mam ciekawsze rzeczy do roboty niż szukać miejscowych kucomaniaków.
Pam-ta-ta-tam! - Konstal 105Na o powyższej wypowiedzi.

Jestem zwolennikiem linii 326 oraz przegubów na niej!
Odpowiedz
#3
(07-01-2016, 00:02)psoras napisał(a): Polski fandom bardzo przypomina mi środowisko miłośników kolei - w tym sensie, że ludzie, którzy, gdyby spotkali się na piwie, najprawdopodobniej bez problemu doszliby ze sobą nawzajem do porozumienia, w internecie tworzą jakieś bzdurne podziały (hejcący Pesę i usiłujący jej bronić, odmawiający podróży PKP Intercity w proteście przeciwko polityce tej firmy i usiłujący zachować zdrowy rozsądek - a w broniaczowym fandomie np. Tribrony i Kraków, lunarni i solarni itepe). Pół biedy, jeśli zdają sobie sprawę, że to wszystko ma znaczenie drugorzędne - gorzej, gdy czynią z tego nieomalże religię i autentycznie angażują się emocjonalnie w te podziały.
Dlatego uważam, że bycie miłośnikiem kolei w okresie młodzieńczej „burzy i naporu” było dobrym treningiem i uchroniło mnie przed straconymi w bezcelowych fandomowych dramach nerwami.

A za granicą bywam stosunkowo często, ale zwykle mam ciekawsze rzeczy do roboty niż szukać miejscowych kucomaniaków.

pink3  Jeżeli chodzi o hejt na PESE to nie mam nic do powiedzienia, bo musze nią jeździć. Jeśli chodzi o kucowych fanów kolejnictwa też znam kilka osób i jak chcesz to mogę podesłać tobie dane na prywatnej. A co do Polskiego fandomu... jak to powiedział mój przyjaciel MacTer4 /lubuski organizator meetów na zieloną górę/ polski fandom bardziej przypomina swą strukturą starogreckie polis (miasta-państwa) bez jednolitej i jednorodnej struktury... ale chyba to taka polska cecha, że nie połączymy się dopóki nie mamy wspólnego celu lub wroga. evil
Odpowiedz
#4
Jak dla mnie Polski fandom jest spoko.
Duża liczba enklaw, sporo podgrup, zasada L'n'T która zdycha w agonii(i dobrze, bo to durny troll)
Politycznie niepoprawne dyskusje, karcianka są spoko.

Co do karcianki mlp:ccg to rozwinę.
W zachodnich fandomach rozgrywki w karciankę są tak przewidywalne i nudne!
Handel kartami zrobił się tam prawie tak samo rakotwórczy jak w MtG, gra się tylko taliami z topmety i nie ma talii z dobrą inwencją twórczą. Występuje tam potężny powergaming. Nie ma przyjacielskiej wymiany kartami, wszytko się liczy w Jewroszeklach.
Ogólnie jest mniej funu. Doświadczenie po graniu z Niemcami i Czechami.
What was her name again?
Twilight "Graphene the Griffin" Sparkle?
Twilight "Zigger Grave Digger" Sparkle?




Odpowiedz
#5
Jak wygląda rzecz z fandomem na zachodzie? Są bardziej zgrani, mają jakś organ centralny, spotykają się jakoś poza giga-meetami?

Czy różnica jakościowa (zachód == wimcyj kasy panie) jest aż tak zauważalna?
Odpowiedz
#6
fuj
(07-01-2016, 20:55)Irwin napisał(a): Jak wygląda rzecz z fandomem na zachodzie? Są bardziej zgrani, mają jakś organ centralny, spotykają się jakoś poza giga-meetami?

Czy różnica jakościowa (zachód == wimcyj kasy panie) jest aż tak zauważalna?

Zgranie jest niewątpliwy to fakt (patrząc na szwabów), choć stanowisk rządu fandomu nie ma, to na szczeblu europejskim masz do czynienia z EPCU (European Pony Cnvention Union> http://ponycon.org/) są też spotkania o bardziej lokalnych zasięgach jak np. polskie meety w KFC kurczak czy też nieco większe meety... jak też i Lunafest czyli festiwal muzyki fandomowej. 

Czy jest różnica jakościowa pomiędzy polskimi meetami a niemieckimi z powodu euroszekli... cóż muszę na to odpowiadać? duh  Choć jak prowdzę stoisko to jakoś tak łatwiej sakiewka się napełnia

A co do gier CCG... tylko polska ma tak rozbudowany system rozgrywec CCG i strukturę "ligową"... za granicą turnieje to jednostrzałowce i drogie talie mają zwykle 1 szansę na pokazanie się i dlatego ten nacisk na kasę w talii (często droższe niż samochody Spike'a). W polsce jakoś łatwiej to przychodzi i tyle.
Odpowiedz





Użytkownicy przeglądający ten wątek:

Silnik Mybb   MasterStyle By Wojtas (Krugerz)
Polskie tłumaczenie     Mybboard.pl