Elementy
#1
Elementy Harmonii to takie coś, czym można było pokonać każdego złego gościa w Equestrii, wiecie.

W pierwszym odcinku najpierw dowiadujemy się, że dawno temu Celestia użyła elementów do spacyfikowania zbuntowanej Luny. Po odkryciu elementów w pierwszym odcinku przez Tłailait, przypisaniu ich głównym bohaterkom i pokonaniu Księżycowej Zmoroklaczy elementy stały się nową gwarancją ładu i pokoju. Ich natura sprawiała, że tylko ktoś, kto sprowadzał harmonię mógł ich używać. Można było pokonać nimi każdą paskudę, która zagrażała spokojowi Equestrii.
Pokonanie NMM:
https://www.youtube.com/watch?v=kdIxSdhsUgs

Na początku drugiego sezonu dowiadujemy się u istnieniu takiej śmiesznej maszkary, która chaosowała Kucolandię i została dawno temu pokonana przez Lunę i Celestię właśnie tymi błyskotkami. Po swoim powrocie Discord musiał się nieźle natrudzić, żeby uniemożliwić bohaterkom użycie elementów i właściwie prawie mu się udało, co potwierdza nieudana pierwsza próba użycia ich przez kucyki. Oczywiście Celestia zainterweniowała we właściwym czasie i uratowała sytuację.
Pokonanie Discorda:
https://www.youtube.com/watch?v=z5gfb7VR1F8

Elementy z jednej strony gwarantowały harmonię, z drugiej strony jednak były dość kłopotliwe dla scenarzystów. Chcieli wstawić więcej potworów, jednak stwierdzili, że pokonywanie ich za każdym razem tęczowym laserem byłoby nudne. Z tego powodu postanowili wprowadzić zmiany. Zmiany, które sprawiły, że od teraz bohaterki zamiast pokonywać złych uniwersalnym laserem, szukają laseru dla każdego złego. Pierwszym odcinkiem, gdzie elementy okazały się nieprzydatne był oczywiście Ślub. Armia poczwar opanowała skarbiec, dlatego trzeba było pozbyć się robactwa Randomową Bombą Miłości.
Pokonanie changelingów:
https://www.youtube.com/watch?v=y7U-fmk-D7Q

Następnym odcinkiem, gdzie z nieznanych mi przyczyn nikt nawet nie pomyślał, żeby użyć elementów, było Crystal Empire. Bohaterki kombinują jak koń pod górę z jakimś sercem zamiast po prostu przyjść z elementami i wpakować ich moc w ten smog rodem z Krakowa.
Elementy później wykorzystywano jedynie do pomniejszych problemów takich jak odczarowanie Discorda, w MMC, którego nie chce mi się opisywać i na początku 4 sezonu do przywołania Discorda. W tym ostatnim odcinku twórcy postanowili raz na zawsze pożegnać się z ciężarem istnienia elementów i wymyślili historyjkę o drzewie, do którego trzeba było wstawić te świecidełka.
Następny zły ktoś został pokonany już zupełnie nowym Rainbow Powerem. Nie wiem, czy Rainbow Power jest uniwersalny i czy będzie mógł być użyty w przyszłości, czy to tylko jednorazowy wybryk, a następny laser jest już w przygotowaniu.
Pokonanie Tireka:
https://www.youtube.com/watch?v=ceG3bXrptZ8

Elementy były przypisane do każdej z bohaterek i reprezentowały ich cnoty. Trzeba przyznać, że to bywało często bardzo naciągane, jak w przypadku Rarci albo Tęczółki.
Elementy miały w sobie najwięcej magii spośród wszystkich znanych klejnocików. Ich użycie było podniosłym rytuałem, choć kucyki lewitujące pod wpływem elementów mogły wyglądać śmiesznie (patrz pokonanie NMM).

I teraz pojawiają się pytania:
Czy elementy to kolejna genialna rzecz zaprojektowana przez Lauren, czy niewypał?
Czy odebranie kucykom elementów pozbawiło serial magii?
Czy elementy są lepsze od pojawiających się w ostatniej chwili laserów znikąd?
(tu jakieś inne pytania, których nie umiałem wymyślić)

Dyskusja wskazana.
Odpowiedz
#2
Lauren chciała w serialu złych lordów pokroju Discorda i Luny, więc musiała też ich jakoś posłać w piach. Ze swoim klimatem, budżetem, bajzlem w produkcji, kretynami w ekipie i ograniczeniami wiekowymi panującymi w Columbii, serial ma do wyboru tylko przyjaźń, magię i strażnika Teksasu.

M6 mogą się dogadać z tym złym, co w połączeniu z dużymi złymi kończy się na "Baron Anihilaktus tylko czuł się niekochany", więc tej opcji nie tykać kijem przez szmatę.

Można kropnąć delikwenta jakąś zewnętrzną siłą, i Lauren zrobiła to sekwencjami z Sailor Moon. Elementy na pewno są lepsze od laserów znikąd, bo mają jakieś spójne zasady działania i ograniczenia których da się użyć w FABULE. Wymagają absolutnej zgody między psiapsiółami, co aż się prosi o zabawę charakterami. Serial zrobił to RAZ! i to nie w Return of Harmony (pranie mózgu to nie charaktery, to magia), tylko Keep Calm and Flutter On! Jeśli nie czas by M6 się żarły, elementy to nie abstrakcyjna magia, to cholerna broń, i jako broń można je zwyczajnie zabrać rainderp . To też zdarzyło się raz i finito. I oto powód #1488 dlaczego oglądamy Wasted Potential: The Animated Series.

[Obrazek: O8SvKLU.gif]
Ale to ładne, nie? Niby nowe sezony mają taką dobrą animację, a przegrywają z drugim odcinkiem.

Lasery znikąd to deus ex machina, czyli że zygota napisałaby lepiej. Rainbow Power od elementów różni się tym można je w każdej chwili wyciągnąć z końskiej rzyci i wygląda gorzej niż Ziggy Stardust. Ciekawe co może za tym stać hmm

Można też wlać sukinsynowi tradycyjnymi metodami. Sezon 4 lubił tę opcję, ze swoimi licznymi kalekimi scenami akcji i tą potwornością na końcu. Nawet magia, która błaga o kreatywność (była dobra jeszcze w Magic Duel!) została zredukowana do laserów i pól siłowych. Nikomu jeszcze nie wpadło do głowy żeby kucyki rozwiązały to sprytem i współpracą zamiast brutalną siłą. Jak zbierze się na kupę magię, pogodę, zwierzęta, absurd, farmerski pragmatyzm i KLASĘ to na pewno coś da się osiągnąć nie wychodząc ani poza ograniczenia wiekowe, ani granice tandety! Luźna walka z Over a Barrel wyszła o wiele lepiej niż dowolna poważna.

Albo zrobić z tego pastelowe Army of Darkness. W tym filmie Ash Williams, walczący z zombiakami koleś z (powiedzmy) naszych czasów przenosi się do średniowiecza gdzie uczy ówczesnych o technologii żeby przygotować ich do odparcia armii szkieletorów. Ash=M6, szkielety=zło tego tygodnia, średniowiecze=Ponyville, Canterlot, cokolwiek, wyłożyć całą przemoc poduszkami i pomalować wszystko na różowo. Voila.
Odpowiedz





Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Silnik Mybb   MasterStyle By Wojtas (Krugerz)
Polskie tłumaczenie     Mybboard.pl