Star Wars
#1
Nie będę się rozpisywał o tym, czym jest Star Wars i o co w tym chodzi, bo byłoby to bezsensowne. Universum jest zbyt duże, żeby pisać o nim w jednym poście. Składają się na nie filmy, książki, gry i bardzo, bardzo wiele komiksów.
Może znajdzie się ktoś, kto ogarnia Gwiezdne Wojny na pewnym poziomie i jest chętny podyskutować, więc zapraszam. Na temat poszczególnych postaci, wydarzeń, książek itp. rozprawiać będziemy z biegiem czasu.
Na początek, żeby jakoś rozruszać ten wątek, spytam Was o zdanie na temat ostatniego epizodu, The Force Awakens.

Poniżej moje przemyślenia, zawierają spoilery.

Film mnie nie zawiódł, a fanem SW jestem sporym. Przede wszystkim cieszyła mnie myśl, że po raz pierwszy jestem w kinie na takim filmie i po raz pierwszy widzę te charakterystyczne intro na wielkim ekranie. To dla mnie, jako fana dzieł Lucasa, coś świetnego.
The Force Awakens nie jest ponadczasowym dziełem, ale dobrym filmem na swoje czasy. Wiem, że jest krytykowany z różnych przyczyn. A to kiepski antagonista (tak naprawdę był taki, jaki miał być), a to za dużo nawiązań do części IV. A według mnie nawiązania te nie są zbyt nachalne. Prawda, bardzo rzucały się w oczy. Ci źli nie uczą się na błędach? Czwarta gwiazda (planeta) śmierci? Jak widać tak. Ale co z tego, jeśli dostaliśmy to, za co Star Wars pokochały pokolenia? Widowiskowe zniszczenie stacji ciemiężycieli galaktyki? Co z tego, że Rey to powtórka z rozrywki, jeśli z przyjemnością oglądało się to, jak przemierza Jakku?

Cholera, nie umiem pisać o filmach duh Dlatego też zapytam Was: co sądzicie o TFA?
Liczę na fajną dyskusję enjoy
Celestia was never on your side...
Odpowiedz
#2
Trzepnąłem już piękną reckę o tutaj to streszczę:

Znowu Gwiazda Śmierci. Tylko większa i ma czerwony laser a nie zielony. Rozwalili ją dokładnie tak samo jak poprzednią.
Antagonista jest śmieszny. Nie obchodzi mnie czy taki a nie inny jest potrzebny przyszłym filmom, oceniam film za bycie filmem a nie ekspozycją dla innych filmów.
W filmie była 1 (słownie: jedna) ciekawa postać.
Wybuchy i choreografia walk były przeciętne co najwyżej, już nie takie rzeczy się widziało.
Jakiegoś genialnego klimatu też nie miało, nawet robiąc poprawkę na to że SW jest generyczne nie samo z siebie, tylko bo wszyscy z niego zrzynają.

Nadal można mieć rozrywkę z oglądania, ale to film klasy zalicz-zapomnij.
Odpowiedz
#3
Kylo Ren był śmieszny. I dobrze, bo nie chcę powtórki z groźnego Greivousa, który pierdnięciem mógł zabić mistrza jedi. Otrzymaliśmy postać emocjonalną (emo, hehe), nieprzekonaną do tego wszystkiego, nieco zagubioną. Przypominam, że w 2017 będzie kolejna część, więc nie należy Rena oceniać po epizodzie, w którym dopiero go poznajemy. Vader też nie był jakiś imponujący w A New Hope. Jeśli pokazalibyśmy epizod IV komuś, kto wcześniej oglądał nowsze części, nie byłby pod wrażeniem. Walka Vader vs Obi Wan była wręcz prymitywna w porównaniu do finału The Phantom Menace czy III części. Dlatego też myślę, że ocenianie postaci Adama Drivera jedynie po tej części to błąd. Owszem, Kylo to jest pizda. I nie ma tu co dyskutować. Ale przed nim w domyśle jeszcze dwa odcinki, w których to będzie już doświadczonym mrocznym jedi, a jego walki będą lepsze.

Walki nie mogły być lepsze. Kto walczył? Ciężko poraniony mroczny jedi, szturmowiec po elementarnym szkoleniu i kobieta, która przyzwyczajona była do walenia po łbie metalowym kijem, a nie mieczem świetlnym.
Celestia was never on your side...
Odpowiedz
#4
Chcecie TFA, co nie? No to macie.
ABRAMS DID almost NOTHING WRONG/10
Uniwersum Gwiezdnych Wojen od zawsze traktowałem bardziej jako zaciekawiony normik aniżeli fanatyk. Ciekawe i rozwinięte [BARDZO] uniwersum, miło się na to patrzy i ogląda [gra również], mimo to nigdy nie czułem się jakimś wielkim fanem. Gdy tylko zobaczyłem trailer - już wtedy miałem spore wątpliwości, przez co na seans w kinie wybierałem się z zapasem sceptyzmu. Zaskoczenie było olbrzymie, bo film okazał się dobry. Nie genialny, ale dobry.

ACHTUNG SPOILEREN

Wiecznie szkalowany Kylo Ren - Emo-pizda, która chce być jak dziadek, ale niespecjalnie mu to wychodzi. W żadnym wypadku materiał na antagonistę. I wiecie co? To właśnie czyni go idealnym antagonistą. Ulega emocjom [jak to Ciemna Strona] i ja w nim widzę przyszłość - Nie chce zabić Rey, ba, nawet jej zranić. Chce ją szkolić. Niewykluczone, że nawet powróci na Jasną Stronę lub to on będzie właśnie tym, który równowagę zaprowadzi. Gimbus [przynajmniej mentalnie], który jest wybuchowy do granic - 11/9

Finn a.k.a FN-21387 a.k.a Czarnuch - On po prostu jest czarny. Kłamie, kradnie, jest tchórzliwy, jest ZDRAJCĄ i usiłuje być śmieszny. Do tego prawdopodobnie jest homo. Nie wiem jak wyglądał scenariusz, ale jeśli tak miało być - dziękuję pan Disney

WCALE NIE IMPERIUM a.k.a First Order - Ja rozumiem, że przywrócenie Imperium nie ma sensu, ale... Póki co różni się dowódcami, armią i rozmiarami Gwiazdy Śmierci STARKILLERA. I to naprawdę - nawet stracili tego śmiesznego cosia z laserem w podobny sposób.

Rey. Po prostu Rey. Ja nawet nie wiem jak to skomentować. To jest jakaś porażka. Mary Sue do granic. Mam nadzieję, że zgodnie z konstrukcją trylogii straci w następnej części dłoń. Przynajmniej jako-tako ładna, gdyby miała normalną fryzurę.

Film ma u mnie 7/10, szczerze. Rewelacji brak, ale poziom jest wystarczająco wysoki.

[Obrazek: 311.gif]

BTW. Ale w Jedi Academy to wy grajcie.
Odpowiedz
#5
Ale że Rey to najbrzydsza główna postać kobieca w sadze to Ty wiedz rainderp
Celestia was never on your side...
Odpowiedz
#6
Jak dla mnie ma swój urok. Wszystko, gdyby nie te włosy. No kurna wszystko. Jeszcze brytyjski akcent do tego. Splendid.
[Obrazek: latest?cb=20140501210629]
Odpowiedz
#7
Już animowana Ahsoka lepiej wyglądała. No i ona miała wady, Rey nie :v v:
Celestia was never on your side...
Odpowiedz
#8
@Rob
Jak mówiłem - oceniam film za postać, a nie postać za film. Lepszy Ren w późniejszych filmach nie naprawi słabego w siódemce. A jedyny sposób w jaki mogą z niego zrobić mocnego złego w ósemce to zamknąć na stałe w tej jego cholernej masce, izolując widownię od jego aktorstwa, mordy i głosu, z których każde nadaje się dla złoczyńcy jak buldożer do operacji na otwartym mózgu. Ale on ma się zresocjalizować, więc maski będzie pewnie tylko mniej. Vader w Nowej Nadziei, filmie za 11 milionów (z poprawką na inflację 43) robi lepsze wrażenie niż Ren w filmie za 200.

Film o laserach i wybuchach potrzebuje złego który jest groźny przede wszystkim, głębia jest fajna ale nie kosztem tego pierwszego, bo wtedy żre się z charakterem całego filmu. Powstawały już kwintyliardy złoczyńców mocnych w obu kategoriach, więc dać to się da.

Porównywanie Nowej Nadziei z siódemką pod względem walk już kompletnie nie ma sensu, bo oprócz budżetu trzeba doliczyć rok powstania i czynnik "o boże, to MIECZ Z LASERA!!!!". Filmy za o wiele mniej niż 200 baniek miały już nieporównywalnie lepsze walki. To że w filmie nie ma nikogo kto umie walczyć, to nie jest dobre uzasadnienie, bo 1. kto normalny robi film akcji gdzie nikt nie umie walczyć 2. da się i tak, słaba choreografia to słaba choreografia. Ta sama sytuacja co z Renem - lepsze późniejsze filmy nie sprawią że ten będzie dobry.
Odpowiedz
#9
(10-01-2016, 22:23)Ścierwisław napisał(a): To że w filmie nie ma nikogo kto umie walczyć, to nie jest dobre uzasadnienie, bo 1. kto normalny robi film akcji gdzie nikt nie umie walczyć

Przypomnę, że Star Wars to nie są filmy, gdzie w ciągu 2 godzin obserwujesz szkolenie rycerza jedi czy sitha. Star Wars trzeba brać pod uwagę jako całość. TFA to jest pewien segment całej historii. To nie Predator, którego części są dość luźno
ze sobą powiązane. W filmie nikt nie umie walczyć, bo postacie te mają się rozwijać. Zresztą to, że nie potrafią walczyć jest dyskusyjne. Finn przeszedł jakieś szkolenie, więc posługiwać się ostrzem na pewno umiał, co zresztą kilkukrotnie pokazał. Jak mówię, miał prawo nie znać technik walki mieczem świetlnym, bo to w końcu specyficzna broń, ale na pewno nie była to jego pierwsza walka z użyciem czegoś mieczopodobnego. Rey prawdopodobnie szkoliła się jako jedi będąc dzieckiem (wymazano jej pamięć z tego okresu), więc również co nieco potrafiła. Zresztą zraniła nawet Rena. Ren był zraniony blasterem Chewiego. Jeśli wiesz, jak ta broń działała, powinieneś zrozumieć fakt, że Kylo nie miał zbytnio siły walczyć, taki pocisk bez problemu mógł go zabić. Dlatego też Abrams jak najbardziej był normalny kręcąc scenę walki, bo bohaterowie nie byli w stanie walczyć, co wynika z wcześniejszych wydarzeń.

Nie wiem, czy Kylo ma się zresocjalizować. Może tak, może nie. I to prawda, że jego ryj pasuje do postaci złowrogiego antagonisty jak pięść do twarzy. I taki właśnie miał być. To nie jest przeciwnik, który ma straszyć widza. Nic z tych rzeczy. Zamiarem twórców było pokazanie postaci niedojrzałej, rozdartej. I to im się udało.
Celestia was never on your side...
Odpowiedz





Użytkownicy przeglądający ten wątek:

Silnik Mybb   MasterStyle By Wojtas (Krugerz)
Polskie tłumaczenie     Mybboard.pl