![]() |
|
Najlepsze i najgorsze odcinki - Wersja do druku +- PONE – NAJLEPSZE FORUM W INTERNECIE, PONIEKĄD. (https://pone.gdan.eu) +-- Dział: Interesujące rzeczy (https://pone.gdan.eu/forumdisplay.php?fid=6) +--- Dział: Pucyki (https://pone.gdan.eu/forumdisplay.php?fid=7) +--- Wątek: Najlepsze i najgorsze odcinki (/showthread.php?tid=10) |
Najlepsze i najgorsze odcinki - Ścierwisław - 03-11-2015 Tytuł nie kłamie. Temat do gadania o najlepszych i najgorszych, albo może ulubionych i nie znoszonych odcinkach miłościwie nam panującego Serialu. To ja zacznę: NAJLEPSZE
Pinkie Apple Pie, za wzór tego czym serial powinien być. Odcinek prosty do bólu, i w sumie o to chodzi. Wszystko leży w wykonaniu. Nie kombinują, fabuła jest szczątkowa, pewnie większość czasu tworzenia tego odcinka polegała na wlewaniu wiadrami ponczu i różowej farby do Flasha dopóki ilość czystej magii nie zdetonowała monitora.Nah, zbijam się, wszystko jest wymierzone precyzyjnie jak usuwanie robaka z gałki ocznej. TAK SIĘ ROBI DOBRE KRESKÓWKI. Dobrze rozwija Ponkę i AJ. Jest jeszcze ORZEŁ, oficjalnie najśmieszniejsza rzecz w serialu od zawsze. Piosenka ładna (bo zerżnięta od zespołu punkowego). 10/10 kanonizowałbym Ciężkim Gustawem. Suited for Success, za wzór czym serial alternatywnie mógłby być. Z takich mniejszych konkretów: pierwszorzędny głos Rary, interakcje postaci, ładna piosenka (tym razem zerżnięta z musicalu), góra błyskotliwych detali. Taka mniej oczywista rzecz - ten odcinek to satyra na pracę wszystkich kreatywnych ludzi od zawsze - grafików, projektantów, scenarzystów i całej reszty, oraz ich klientów którzy zawsze wiedzą lepiej i zawsze chcą większe logo. The Best Night Ever, najlepszy odcinek otwierający/zamykający, i jak dla mnie jedyny dobry finał sezonu dnia 3 listopada anno domini 2015. Polega na tym że przez cały odcinek kucyki kompletnie zawalają wszystkie swoje galowe marzenia, jest wielki i napompowany, Fluttershy uwalnia w nim wewnętrzną sukę. Kończy się cynicznym morałem zamiast deux ex siła przyjaźni, miłości czy inne magiczne fajerwerki. I jest bardzo kucykowy, bajkowy, magiczny do krwi. ![]() [obrazek przełamujący ścianę tekstu]
Rozwija wszystkie postaci jednocześnie, nawet Celestię, każdą na jej własny sposób. Opiera się na starych schematach bajek o księżniczkach, ale (zamiast odtwarzać ten sam zużyty motyw raz enty nie dodając nic od siebie) używa znanych klisz żeby odpalić własną fabułę i przy okazji je wyśmiać. Ma też ładną piosenkę (zerżniętą z musicalu, a jakże). I robi to wszystko w 20 minut. Lesson Zero, bo jest... specjalny. Chytra, ostra, inteligentna rzecz co pozbyła się całego infantylizmu niczym majster ścierający pył z mordy. Twilight ma paranoję i OCD, dla mnie to od razu podwaja ciekawość tej postaci. SKAZY SĄ MĄDRE, SKAZY SĄ PIĘKNE. Odcinek ma też wybuch i MMA Fluttershy. I nadal jest bajką o uroczych kucykach. Party of One i Friend in Deed, bo zmieniły Ponkę z samobieżnej książki z dowcipami w złożoną postać i zrobiły to w 40 minut. Friendship is Magic część I za mistrzowską ekspozycję. Poza tym Too Many Pinkie Pies, Castlemania, Filli Vanilli, Ticket Master, Castle Sweet Castle, Feeling Pinkie Keen, Sleepless in Ponyville... można tak wymieniać. ![]() [mury same się nie przełamią]
NAJGORSZE
Spike at Your Service, odcinek na motywie przeżutym przez niezliczone kreskówki, oparty w całości na wywindowanej do wyższych sfer niebieskich głupocie Spike'a, wziętej z rzyci, z fabułą popychaną przez niedorzeczne zdarzenia, również wzięte z rzyci. Do tego wskrzesił pomysł drewnianych wilków. W CGI. Najgorszy odcinek serialu, 0/10 taranowałbym samolotem.Magical Mystery Cure, bo zmarnował alikoronację. To największe wydarzenie w serialu. Mogli POWINNI zrobić z tego dwuczęściowy odcinek wykładany platyną i jęzorami świętych, zamiast tego skleili na szybko takie sobie byle co. Założenia trą o wszystko co wiadomo o tyłkotatuażach z siłą szlifierki do diamentów, przemiana odgrzana w mikrofali jak trzeciorzędny kebab, cały patos odcinek wciska nagle i na siłę zamiast budować go stopniowo jak Freytag przykazał. Pół odcinka zapchane piosenkami, które w sumie nie są wcale brzydkie, ale nie mają wiele charakteru. Trudno winić Ingrama bo miał tylko tydzień na napisanie wszystkich. Największy zmarnowany potencjał, 0/10 wysłałbym do obozu. Rainbow Falls, nie chce mi się wymieniać co było w nim źle, bo a) musiałbym zmusić się do oglądania tego jeszcze raz i b) po liście błędów dałoby się przespacerować do Asgardu i z powrotem. Nagrody poniżenia dla Somepony to Watch Over Me, It Ain't Easy Being Breezies, Baby Cakes i Dragon Quest za bycie wkurzającymi. Obiektywność intensyfikuje się. RE: Najlepsze i najgorsze odcinki - Irwin - 04-11-2015 Będzie krótko, bo nie chce mi się teraz rozpisywać w tego typu rzeczach. Generalnie jak wie większość ludzi, stosuję binarną skalę oceniania odcinków: 0 – Nie ma Dash, do kitu 1 – Jest Rymbułk, 9\11 i znaczek jakości. Oczywiście istnieją odcinki, które podobają mi się mimo jej braku, ale skoro podoba mi się jakiś odcinek bez Rymbułk, to oznacza że istnieje reguła, że lubię odcinki z Rymbułk. Tyle logiki. ![]() THE BEST NIGHT EVER – dwadzieścia parę minut, 6 przyjaciółek, 6 różnych celów, jedna gala. Brzmi jak scenariusz filmu Tarantino i jest równie genialne. Chyba jedyny dobry finał jaki naprawdę zapada w pamięć i naprawdę trudno wyobrazić sobie lepszy - chyba że ktoś wykorzysta, w końcu, Discorda. Ticket master - Ten odcinek docelowo miał niecałe dziesięć minut fabuły, ale przedłużono go do standardowej długości. Z tego powodu mamy tam całą masę tego, co w poniakach jest najlepsze - CHARAKTERÓW. (...24 wymienione epizody później) Lesson Zero – dużo tutaj chyba nie powiem, c' nie? Twilight dostaje obłędu, a na końcu jest morał. Filli vanilli – ciepłe, fajne, ciekawe, dużo muzyki (lubię muzykę, jestem głuchy), zabawne, bardzo dobra Fluttershy i fenomenalny Big Mac. Testing, testing, 1, 2, 3 – Jest Rymbułk. Jest zabawnie. Jest DOBRZE. Nie wiem czy jest sens wymieniać wszystkie dobre odcinki, bo musiałbym zajrzeć do swojego HORSEPOWER (excel z ocenami odcinków, dobra rzecz) i raczej nic by z tego nie wynikło - więc lepiej będzie wymienić cechy dobrego odcinka. Ale to innym razem. I to by nie było na tyle. RE: Najlepsze i najgorsze odcinki - Mianownik - 06-11-2015 Jeśli chodzi o ciekawe odcinki to lubię oprócz tych wskazanych wyżej jeszcze Green Isn't Your Color - za to, że Flutterka nie była tylko uciekającą przed jakimkolwiek spojrzeniem mimozą, tylko miała w sobie jakiś charakter i odrobinę tej pewności siebie. Oprócz tego przedstawiał zagmatwany problem tajemnic i jego proste rozwiązanie - szczerość. Plus wątek poboczny Twilight, która nie mogła wytrzymać z tajemnicami Rarci i Drżypłoszki, a także Spike'a. Jedynie Pinkie nieco irytowała. W ogóle duet Rarity-Fluttershy wspaniale się prezentował podczas I sezonu - dwie kobitki spotykające się przy babskich rzeczach. Niestety, po pierwszym sezonie ten motyw został porzucony i dzisiaj już jest prawie zupełnie zapomniany wśród scenarzystów. Fajnych odcinków jest oczywiście dużo więcej, ale trudno mi wskazać jakiekolwiek najlepsze. |